Zawsze muszę coś przeskrobać. Bez względu na miejsce,czas i na okoliczności zawsze winna jestem ja. Nie powiem,że moje zachowanie jest od razu jakieś wzorowe. Co poradzę,że korzystam z życia i nie siedzę na fotelu przed telewizorem oglądając przyrodnicze filmy lub siedząc z nosem w książkach. Może i fakt, jestem uzależniona od szaleństwa ,szybkiej jazdy, ale przecież wina nie musi być po mojej stronie przez całe życie ! Spojrzałam w stronę białych drzwi,na których widniała lekko pozdzierana farba. Na komisariacie człowiek ma czas do przemyśleń. Mama siedziała tam i zeznawała już grubo godzinę. No ludzie, jak długo można mówić "Moja córka nic nie zrobiła" ? Denerwowałam się coraz bardziej. Mogą wyskoczyć z jakimiś dowodami przeciwko mnie. Ja wiem,że byłam niewinna ,ale policję nie tak łatwo przekonać do swojego zdania. Szarpnięcie klamki i obróciłam się w stronę otwieranych drzwi,matka żegnała się z policjantem i zamknęła drzwi. Wstałam z krzesełka i szybko podbiegłam do kobiety. Zmierzałyśmy ku wyjściu.
- I co ? I co ci powiedział ? Mają coś na mnie ?- zalewałam ją potokiem gorączkowych pytań.
- Wyjaśnię ci w aucie,już wystarczającym wstydem jest to,że moja córka trafiła na policję - rzekła szybciej ciągnąc mnie ze sobą .
Usiadłyśmy na skórzanych siedzeniach w czarnym samochodzie.
- Co wydarzyło się tamtej nocy ?-zapytała chłodno ściskając ręce na kierownicy.
- Byłam tylko na imprezie u Jennifer. Mówiłam ci tysiąc razy ! -burknęłam.
Westchnęła ciężko.
- Wiesz,że Jake zaginął,prawda ?
Wybałuszyłam oczy.
- Jake ? Mój były ?!
Potwierdziła skinieniem głowy.
- Pogrzebano go żywcem,lecz nie wiadomo gdzie.
Na jej słowa zamarłam,no ale co ja miałam z tym wspólnego?
- Ale , oni niby myślą że to ja to zrobiłam ?!- oburzyłam się faktem,że komuś w ogóle mogło przyjść do głowy coś tak absurdalnego.
Obróciła się bardziej w moją stronę.
- Zeznałam im , że to twój były chłopak i że byłaś na niego bardzo wściekła po zerwaniu.
Zmierzyłam ją lodowatym wzrokiem.
- Dałaś im tylko podstawy, by sądzili,że to ja !
- Daj spokój.- zawahała się - Ale zrobiłaś to ? Byłaś pijana, zawsze mogło wpaść coś do głowy,gdy.,.
Przerwałam jej rozwścieczona.
- Jak mówię, że tego nie zrobiłam to nie zrobiłam ! Jesteś moją matką, powinnaś mi wierzyć ! - krzyknęłam.
Miała coś mówić,ale odwróciłam się od niej bokiem i nie odzywałam się przez całą drogę powrotną do domu.
No i po 15 minutach dojechałyśmy do domu, który pół roku temu kupiłyśmy w Londynie. Mieszkałam tylko z mamą , była rozwódką. Wygramoliłam cztery litery z auta i zamknęłam za sobą drzwiczki. Poszłam nadal zszokowana do środka domu. Szok i złość, tak się czułam.
- No, nareszcie jesteście ! - krzyknęła ciocia widząc nas w progu. Co ona tu w ogóle robiła ?
- Gabriella, po co ci te walizki ? - dopiero zauważyłam zielone bagaże, gdy mama o nich wspomniała.
- Przeprowadzam się do was!